Wielu ludzi żyje z dnia na dzień, podejmując decyzje zarówno mniejsze, jak i większe w wyniku jakiegoś impulsu. I teoretycznie nie ma w tym nic złego, jednak jeśli chcesz żeby Twoje życie było zbudowane na swój własny sposób, to takie działanie jest drogą donikąd

Podczas mojej krótkiej przygody z paleniem papierosów (2-3 lata w okolicy początku studiów) wielokrotnie stwierdzałem, że jest mi to niepotrzebne i w sumie kończę z paleniem. Jednak któregoś z następnych dni pojawiała się sytuacja, w której mogłem zapalić i niewiele myśląc to robiłem. 

Nie paliłem nałogowo, ale jednak widziałem, że palenie:

  • nie jest mi to potrzebne,
  • jest złe dla mojego zdrowia,
  • potrafi sprawić, że moralnie czuję się gorzej,
  • wydaje na nie pieniądze.
Palenie osłabia naszą silną wolę.

Moment przełomowy

Zmiana pojawiła się w momencie, gdy jasno postanowiłem sobie, że nie będę palił oraz ustanowiłem nagrodę (na tamten moment miał to być tatuaż) i czas, który jest wyznacznikiem sukcesu: 365 dni. Dodatkowo na każdy miesiąc drukowałem kalendarz na kartce A4 i czerwonym markerem, wieczorem skreślałem kolejny dzień wielkim “X”. Zaczęło się to z dniem 1 stycznia, ale raczej był to zbieg okoliczności niż “wielkie noworoczne postanowienie”.

To na mnie zadziałało, przez kilka miesięcy skreślałem kolejne dni, aż w końcu przestałem i po prostu nie paliłem. Byłem w środowisku, w którym często zdarzyło się komuś palić, ale dla mnie była jedna droga. Musiałem pokazać sobie, że zasługuje na swój szacunek i nie jestem zależny od papierosów. Może to brzmi głupio, ale w przypadku mężczyzny szacunek do samego siebie i świadomość, że umie się stanąć oko w oko z różnorodnymi wyzwaniami jest bardzo ważna.

Już dawno temu minął rok, a ja jestem wolny od systematycznego palenia. Zdarza mi się z kimś kurtuazyjnie “wypalić szluga”, ale jest to wyjątek od reguły. Tatuażu, jak nie było tak nie ma, ale chyba za jakiś czas się pojawi, bo dane słowo jest bardzo ważne, a w szczególności takie, które dajemy sami sobie.

Każdy ma jakieś sfery, które sprawiają, że czuje się z nimi niekoniecznie dobrze. Jedni obżerają się słodyczami w stresie, inni się masturbują, a kolejni odbijają swój zły humor na innych ludziach.

Jeśli widzisz jakiś aspekt, który w twojej ocenie wymaga poprawy, spróbuj zrobić to co ja. Postanów sobie jasno, że z dniem X przestajesz coś robić (bądź zaczynasz). Następnie wydrukuj (bądź użyj kalendarza ściennego, książkowego, albo i narysuj kwadraty na kartce) sobie kalendarz miesięczny na kartce A4 i staraj się utrzymać, jak najdłuższe nieprzerwane pasmo czerwonych iksów. Oczywiście może zdarzyć się tak, że coś nie wyjdzie i się złamiesz. Wtedy nie ma co się obwiniać, bo spowoduje to raczej negatywną spiralę i częstszy powrót do problemu. Najlepsze co można zrobić w takim przypadku to próba pobicia poprzedniego rekordu w następnym pasmie.

A co jeśli wielokrotnie próbowałeś rzucić dane przyzwyczajenie, a nie potrafisz?

Wpływa ono negatywnie na twoje życie i brodzisz w bagnie. W takim przypadku najlepiej poszukaj pomocy u specjalisty. Psychoterapeuta zazwyczaj jest w stanie pomóc w takiej sytuacji. Jest to pozytywny krok w lepszą stronę. Z mojego doświadczenia, najlepiej wybrać się do mężczyzny, szczególnie jeśli jesteś mężczyzną właśnie. Druga rzecz, sprawdź czy osoba do której idziesz ma jakieś referencje (ukończone kursy, szkoły), aby wiedzieć czy wybierasz się do kompetentnego specjalisty. Możesz o to zapytać na spotkaniu. Ktoś, kto nie ma nic do ukrycia z chęcią pochwali się swoimi sukcesami.

Ostatnia rzecz, “wyczuj” osobę do której idziesz. Jeśli gdzieś poszedłeś raz, a terapeuta nie sprawił dobrego wrażenia to uciekaj. Nie ma sensu tracić czasu i pieniędzy. Przed osobą, do której nie masz zaufania ciężko się otworzyć.

Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie możesz udać się na terapię (prawdopodobnie będzie to sfera finansowa) to możesz spróbować wtajemniczyć w swoje zmagania kogoś bliskiego, do kogo masz zaufanie. Ewentualnie zadzwonić na telefon zaufania związany z rzuceniem nałogu. Zobowiązanie się przed kimś do danego zachowania wyznaczając jasne zasady będzie powiewem świeżości w paśmie porażek w utrzymaniu obietnicy danej samemu sobie.

Porażki są częścią życia i żeby normalnie żyć trzeba się do nich w pewien sposób przyzwyczaić. Ważne jest to, żeby powoli wprowadzać zmiany, nawet jeśli będzie to bardzo powoli. Nie zauważamy wzrostu naszych paznokci na co dzień, ale gdy minie kila dni, jesteśmy w stanie spostrzec, że rosną. To jest właśnie siła skryta w bardzo małych działaniach.

Może macie własne sposoby na wprowadzanie zmian w życiu? Koniecznie dajcie znać o tym w komentarzach.

O autorze

Janek

Jestem Janek. Tworzę tego bloga, aby pomóc Ci podejmować trudne, ale i mądre decyzje związane z Twoim życiem. Chcę Ci pokazać, że można być zadowolonym ze swojego życia i tworzyć coś sensownego. Kliknij, żeby dowiedzieć się więcej.

Zobacz wszystkie wpisy